Komunikaty

Co się z nami stało? [OPINIA NIEZALEŻNA]

icon
icon
6 minut
Udostępnij

U zarania III Rzeczypospolitej, jakieś 30 lat temu, większość Polaków (nawet spora część komunistów) czuła to samo na temat Polski, polskiej kultury, polskiej historii. Niezależny od komunistów ruch wydawniczy koncentrował się w dużej części na odkłamywaniu polskiej historii. Wydawnictwa niezależne, zarówno te ukazujące się przed 1980 jak i te działające w ramach „Solidarności” po Sierpniu 1980 roku, publikowały książki i broszury dotyczące polskiej historii. Szczególnie ważna była tematyka tzw. „białych plam” jak Katyń czy podziemie niepodległościowe i szerzej opór wobec sowietyzacji Polski po 1945.  Odkłamywano historię II RP, starając się zneutralizować negatywny obraz kreowany przez komunistyczną propagandę. Odbywały się spotkania z historykami, którzy przedstawiali historię Polski i świata bez naleciałości ideologii marksistowskiej, bez ingerencji cenzury.

Jan Paweł II był katalizatorem zmian. Najpierw jego wybór, a przede wszystkim pielgrzymka do Polski w czerwcu 1979 na trwałe odmieniły „tę ziemię”, czyli Polskę i szerzej Europę Środkową. W Sierpniu 1980 robotnicy wywiesili portret Jana Pawła II na bramie stoczni a Lech Wałęsa podpisywał tzw. Porozumienia Sierpniowe wielkim długopisem z figurką Jana Pawła II. I dla wszystkich było to oczywiste, że właśnie osoba Jana Pawła II jest patronem zrywu z 1980 i nowo powstałej „Solidarności”. Oczywistym było, że na terenie stoczni odbywały się msze święte dla strajkujących. Oczywisty był postulat coniedzielnej transmisji mszy świętej w I programie Polskiego Radia.

Po wprowadzeniu stanu wojennego to Kościół i kościoły stały się miejscem, gdzie mogła się schronić kultura, sztuka a nawet życie społeczne i polityczne. Oczekiwaliśmy słów hierarchów Kościoła. Każdy komunikat Konferencji Episkopatu Polski był wnikliwie analizowany. Postawa Prymasa Polski Józefa Glempa wobec ekipy Wojciecha Jaruzelskiego podlegała, na ogół krytycznej, ocenie. Każde przemówienie Jana Pawła II było też przedmiotem analizy. Jego pielgrzymki do Polski w 1983 i 1987 niosły nadzieję, podtrzymywały wolę oporu, a treść kazań była podglebiem do budowania innej niż komunistyczna hierarchii wartości. To w kościołach, w dniach ważnych dla polskiej historii, odbywały się Msze Święte za Ojczyznę. Uczestniczyli w nich również artyści, często bardzo aktywnie, przygotowując spektakle czy wystawy.

Po 1989 naturalny wydawał się powrót nauczania religii w szkołach. Dla każdego oczywistym było (nawet dla komunistów), że wyrugowanie nauczania religii w szkołach w latach 50. XX wieku było jednym z filarów sowietyzacji Polski.

I oto w wolnej, niepodległej Polsce okazuje się, że Jan Paweł Ii przeszkadza, że trzeba go zohydzić, że trzeba Polskę „odjaniepawlić”. Raptem okazuje się, że powojenna walka zbrojna z komunizmem jest czymś podejrzanym, że żołnierze, dzisiaj zwani wyklętymi, są znowu bandytami. Powróciła opowieść, że w II Rzeczypospolitej panował niemalże faszyzm, był antysemityzm, nacjonalizm.  Pierwsza Rzeczpospolita okazuje się krajem kolonialnym (sic!). Mówi się o niewolnictwie (sic!) a hussaria czy przedwojenni ułani są przedmiotem kpin. Najgorszą zmorą całej historii jest Kościół katolicki i katolicyzm. Patriotyzm, który utożsamiany jest z radykalnym nacjonalizmem jest co najmniej podejrzany.  Powstania w XIX wieku są głupotą, a na piedestał stawiani są ludzie kolaborujący z zaborcami (np. margrabia Wielopolski). Zabory są przedstawiane jako dobrodziejstwo, bo państwa zaborcze, szczególnie Niemcy, miały dać Polsce i Polakom impuls modernizacyjny i uczyły ich nowoczesnej gospodarki, rolnictwa i wprowadzali nowoczesną strukturę społeczną. No i walczyły (np. Bismarck) z polskim katolicyzmem i Kościołem katolickim. Uznaje się, że poprzez kopiowanie dyskusji i traum z Zachodu, poprzez implementację tzw.  „wokeizmu” (przepraszania za wszelkie popełnione i niepopełnione winy na przestrzeni historii) będziemy podobni do nich i zyskamy uznanie. Trzeba dokonać dekonstrukcji i przedefiniowania całej polskiej historii i kultury, bo to przeszkadza w budowaniu „nowego świata”. Mało kto zauważa, że komuniści też dokonywali przewartościowania całej historii Polski w myśl marksistowskiej teorii walki klas. Oni też dokonywali swoistej dekonstrukcji. Było to także potrzebne do zbudowania nowego (wspaniałego?) świata.  

Tytułowe pytanie jest wyrazem zdziwienia, że tę nową dekonstrukcję w imię budowy „nowego wspaniałego świata” robią ludzie, którzy walczyli z tą poprzednią, komunistyczną dekonstrukcją polskiej historii. Ci ludzie wiedzieli w latach 70. i 80. XX wieku, jak ważne jest przeciwstawianie się tej komunistycznej dekonstrukcji. Przeciwstawiali się budowaniu komunistycznej utopii i walczyli o odzyskanie pełnej niepodległości od sowieckiego imperium. Tym samym kodem kulturowym posługiwali się nawet związani z PZPR twórcy jak Kazimierz Dejmek, który, przez przypadek poprzez swoją interpretację „Dziadów”, stał się zarzewiem studenckiej rewolty w 1968 roku. Dzięki temu kodowi kulturalnemu, wspólnej tradycji, historii, kulturze możliwy był fenomen „Solidarności” i porozumienie pomiędzy ludźmi wywodzącymi się z różnych warstw społecznych, bo odwoływali się do tej samej historii, do tych samych wydarzeń, czytali (nawet czasami przymusowo jako lektury) te same książki.

I raptem po 1989 ci sami ludzie, którzy tworzyli „Solidarność”, szukali inspiracji w tekstach i wystąpieniach Jana Pawła II czy Kardynała Wyszyńskiego, o tym wszystkim zapomnieli, jak weselnicy z podkrakowskich Bronowic. Polska historia zaczęła ich uwierać. Katolicyzm zaczął im przeszkadzać. Patriotyzm stał się balastem do stworzenia nowoczesnego społeczeństwa. Polskość (jako „nienormalność”) przeciwstawiana jest bliżej nieokreślonej „europejskości”. Modne stało się wyśmiewanie się i drwienie z postaci historycznych, z obyczajów. Wielu, ku mojemu zdziwieniu, ruszyło pod wielobarwnymi („fałszywa tęcza”) flagami na kościoły, skandując wulgarne hasła w obronie wolności pojmowanej jako prawo do zabijania ludzkich płodów. Wielu z nich, z jakąś masochistyczną przyjemnością, powiela antypolskie historie, przekazywane przez tzw. „wolne media”, o polskim nacjonalizmie, polskim, „wyssanym z mlekiem matki”, antysemityzmie itp. Z takim samym masochistycznym zacięciem lansowano holenderskiego … „dziennikarza” (to słowo pisałem z dużym wahaniem, bo dla mnie dziennikarz znaczy jednak zupełnie coś innego niż dla szefów tzw „wolnych mediów”) szkalującego Jana Pawła II według najgorszych wzorów komunistycznej propagandy. Wzorów stworzonych w latach 80-tych, w czasie trwania stanu wojennego, przez Jerzego Urbana.

 I stąd pytanie: co się z nami stało? Co się zmieniło? Dlaczego wartości, o które walczyliśmy wspólnie, stały się dla wielu obce czy wręcz wrogie? Dlaczego wielu ludziom z legalnej i podziemnej „Solidarności” bliżej było do Jerzego Urbana czy Wojciecha Jaruzelskiego, niż do bohaterów walki o Niepodległość? Tu symptomatyczny jest udział trzech prezydentów III RP w pogrzebie Wojciecha Jaruzelskiego. Takich pytań bez odpowiedzi jest wiele. I co dziwi najbardziej samo ich zadawanie wywołuje agresję. Paru znajomych wprost odmówiło mi rozmowy. A dopóki nie zaczniemy ze sobą rozmawiać to „zimna wojna domowa” będzie trwała, ze szkodą dla nas wszystkich i ze szkodą dla naszego „dobra wspólnego”, jakim jest Polska.

Autor: Przemysław Jaśkiewicz

Lublin, Warszawa 11 – 14. 06. 2023, 6. 09. 2023, 26. 09. 2023

Czy stowarzyszenie można zlikwidować poprzez uchwałę o samorozwiązaniu?

nie
tak, jeśli w statucie stowarzyszenia widnieje odpowiedni zapis o sposobie jego rozwiązania
stowarzyszenie może być rozwiązane jedynie przez sąd
Loading ... Loading ...

Zobacz także

Aktualności

Trzeci sektor w liczbach

Aktualności

Relacja z posiedzenia RDPP