Wywiad

W samochodzie czuję się jak ryba w wodzie – wywiad z Pawłem Bartochą

icon
icon
10 minut
Udostępnij
Źródło: freepik.com

Coraz więcej młodych ludzi angażuje się w ciekawe projekty. Przykładem takiego kreatywnego działania jest Paweł Bartocha – młody dziennikarz, entuzjasta, pasjonat motoryzacji i zastępca redaktora naczelnego portalu MotoHigh.pl. Mamy przyjemność porozmawiania o portalach motoryzacyjnych, elektromobilności czy nowych trendach w branży. 

Dawid Pieczyrak: Na początek powiedz nam Pawle jak doszło do założenia waszego portalu i na czym polega w nim twoja rola?  

Paweł Bartocha: W sumie do założenia portalu doszło trochę przez przypadek. Po pierwszym roku studiów byłem świeżo po praktykach i wówczas trochę denerwowało mnie, że spora część tekstów, które pisałem w ramach praktyk, trafiała do „kosza”. Postanowiłem wówczas, że spróbuję dzielić się nimi na własnym blogu, co byłoby lepszą opcją niż pisanie ich „na próżno”. Zbiegło się to w czasie także z tym, że poznałem Adriana, który również miał zajawkę na własnego bloga i tak to się wszystko zaczęło. Początkowo działaliśmy jako Power-car.pl, zaś strona przypominała bardziej amatorskiego bloga niż portal z prawdziwego zdarzenia. Wszystko się zmieniło, jak po pół roku napisał do nas Daniel (właściciel MotoHigh.pl) z propozycją fuzji obu portali.

Tak doszło do powstania portalu MotoHigh.pl. Moja rola polega na pełnieniu funkcji zastępcy redaktora naczelnego. Oprócz zarządzania jednym z głównych działów pt.”Samochody” odpowiadam też za dodawanie postów na redakcyjnym profilu na Facebooku i Instagramie, tworzenie relacji, umawianie i testowanie samochodów oraz szereg innych spraw związanych z zarządzaniem redakcją, w tym kontakt z parkami prasowymi oraz czuwam nad pracami poszczególnych członków redakcji. 

DP: Gdzie w social mediach można znaleźć twój portal? Jak myślisz jakie rozwiązania są najlepsze dla promocji swojej działalności? 

PB: Portal MotoHigh.pl można znaleźć m.in. na Facebooku, Twitterze, Instagramie oraz Youtubie, a także od niedawna na TikToku. Przy czym bardziej zwracamy uwagę na Facebooka, Twittera i Instagrama, zaś Youtube i TikTok pełnią drugoplanową rolę „mediów towarzyszących”.  

 Dla promocji działalności z pewnością ważna jest aktywność na Facebooku i Instagramie. Oczywiście sporą rolę odgrywa też Youtube, jednak obecnie z racji braku czasu i ludzi odpowiedzialnych za stronę techniczną, tj. składanie filmów, itp., nie jesteśmy w stanie zaangażować się w takim stopniu w to medium, jak np. w Facebooka czy Instagrama. 

Obecnie stoimy przed największym wyzwaniem w historii portalu. Jest on bowiem już oficjalnie zarejestrowany w Krajowym Rejestrze Mediów, figuruje jako firma, więc możemy nawet udzielać praktyk.

DP: Jak wygląda sprawa pozyskiwania przez was samochodów na testy?  

PB: Obecnie coraz łatwiej ze względu na coraz większe zasięgi portalu. Proces ten odbywa się następująco – zwykle wysyłamy maila z aktualnymi statystykami (za ostatni miesiąc) i z zapytaniem o konkretny model samochodu. Niekiedy testy udaje się załatwić telefonicznie, jednak nie zawsze jest to możliwe lub też zależy od konkretnej marki (a raczej jej przedstawiciela). Niekiedy zdarza się, że z marszu udaje się umówić nawet 2/3 auta danej marki na testy. Innym razem jednak trzeba się prosić przez wiele miesięcy, a i tak nie ma gwarancji powodzenia – sporo zależy od „humoru” przedstawiciela danej marki. Czasami trzeba wisieć na telefonie i mailu, gdyż można się zaskoczyć, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Krótko mówiąc umawianie samochodów na testy może być zwykłą formalnością albo loterią, w zależności od marki. 

DP: Jak wiemy pandemia skutecznie zakłóciła działania w branżach takich jak turystyka czy gastronomia. Jak z ta nadzwyczajną sytuacja wpłynęła na funkcjonowanie dziennikarstwa motoryzacyjnego? 

PB: Cóż, pandemia z pewnością zakłóciła funkcjonowanie dziennikarstwa motoryzacyjnego, zwłaszcza podczas pierwszej fali. Wtedy to bowiem wiele parków prasowych było ograniczonych lub nawet pozamykanych, a co za tym idzie – ciężko było umówić auta na testy. Ponadto odwołano wszelkie eventy motoryzacyjne i prezentacje, co także zaburzyło nam harmonogram działań. Na szczęście specyfika dziennikarstwa motoryzacyjnego polega w dużej mierze na pracy zdalnej, więc poza wspomnianymi aspektami nie zmieniło się zbyt wiele. Fakt, wiele targów odwołano, zaś premiery aut odbywały się w formie online. Po kilku miesiącach sytuacja z parkami prasowymi wróciła do normy, choć część marek obcięła karty paliwowe. Obecnie wracają prezentacje i drobne eventy, zaś parki prasowe funkcjonują normalnie, choć jeszcze widać w niektórych przypadkach echo pandemii. 

DP: Według badania Gemius/PBI w czerwcu 2020 roku do czołowych serwisów motoryzacyjnych można zaliczyć takie podmioty jak: otomoto.pl, auto-swiat.pl, autokult.pl czy moto.pl. Czy wzorujecie się na tych portalach w jakiś sposób i jak myślisz na czym polega ich recepta na sukces? 

PB: W pewnym stopniu na pewno się na nich wzorujemy, choć staramy się zachować własny styl i przynajmniej częściową „odrębność tematyczną”. Na pewno niektóre tematy opisywane na wspomnianych portalach są tożsame z naszymi, co wynika z prostej kwestii. Otóż jak wiadomo, w dziennikarstwie online liczy się przede wszystkim statystyka, a nic tak nie podnosi statystyki jak dobry clickbait czy evergreen. Dlatego też niektóre z tematów można spotkać także na naszej stronie, oczywiście odpowiednio ujęte w słowa. Recepta na sukces wspomnianych portali jest prosta – należą one do wielkich międzynarodowych korporacji medialnych, stąd też ich zaplecze zarówno ludzkie jak i finansowe jest znacznie większe od naszego. Daje to zatem im lepsze pozycjonowanie i lepsze statystyki. 

DP: Oprócz newsów dotyczących testowanych samochodów, elektromobilności co fan motoryzacji może znaleźć na waszym portalu? 

PB: W zasadzie mnóstwo różnych tematów dotyczących motoryzacji i dziedzin jej pokrewnych. Bardzo rozwinięty jest u nas dział motorsportu, gdzie regularnie piszemy o wiadomościach dotyczących różnych, niekiedy nawet niszowych serii wyścigowych, a także relacje z poszczególnych wyścigów. Oprócz tego są też standardowe newsy dotyczące bieżących tematów, tj. premier, liftingów, eventów, tematów biznesowych czy porady dotyczące eksploatacji pojazdów lub z zakresu kodeksu drogowego. Są też różne evergreenowe serie w postaci cyklu „Samochody niedostępne w Polsce”, „Legendy motorsportu” czy „Najpiękniejsze trasy w Polsce” (wakacyjny cykl). Współpracujemy też z różnymi grupami fanowskimi na Facebooku, w tym z grupą poświęconą Formule 1 czy zrzeszającą miłośników kabrioletów grupą Cabrio Maniacy. 

DP: Przejdźmy teraz do jakże popularnego w ostatnim czasie tematu samochodów elektrycznych. Wielu zwolenników elektromobilności mówi o tym, że musimy zmniejszać emisję spalin do atmosfery tym samym dbając o środowisko. Z drugiej strony mamy przeciwników, którzy twierdzą, że jest to rozwiązanie zbyt luksusowe i kosztowne (mało kto może sobie na nie pozwolić). Kto jest tutaj bliżej prawdy jak sądzisz? 

PB: Szczerze mówiąc prawda leży pośrodku. Oczywiście elektryki są bardzo kosztowne, a ich eksploatacja jest uciążliwa na co dzień z racji na ograniczony zasięg, wysoką ceną zakupu oraz długi czas ładowania. Pojawia się też problem z utylizacją akumulatorów, co widać obecnie na przykładzie Norwegii. Z drugiej strony oferują one bardzo wydajny napęd, komfort oraz świetne osiągi. Obecnie do dużych miast nadają się świetnie, jednak na trasy już mniej. Dość powiedzieć, że realny zasięg przeciętnego elektryka to obecnie około 300 km, co i tak jest znaczną poprawą, gdyż jeszcze kilka lat temu normą było niecałe 200 km na ładowaniu. Poza tym samo ładowanie trwa kilka lub kilkanaście godzin, chyba, że korzystamy z szybkich ładowarek, które zwykle są horrendalnie drogie.

Mimo to od elektryków nie ma odwrotu, gdyż obecne ustawodawstwo jest tak skonstruowane, że dąży się do całkowitego wyeliminowania samochodów spalinowych. Stąd też tak spora popularność hybryd, które stanowią niejako ogniwo pośrednie w drodze do całkowitej elektryfikacji motoryzacji. Czy chcemy, czy nie, kiedyś wszyscy będziemy poruszać się elektrykami, choć ich utylizacja wciąż budzi wiele wątpliwości. 

Jak zaczynaliśmy, nie sądziliśmy, że uda nam się testować samochody, być zapraszanymi na prezentacje czy dostawać akredytacje na liczne eventy motoryzacyjne w Polsce.

DP: Na zakończenie zapytam o to co tobie daje największą motywację do działania, bo działacie non profit prawda? Macie w przyszłości jakieś poważniejsze plany odnośnie współpracy z innymi podmiotami lub poszerzenia działalności? 

 PB: Na pewno największą motywacją jest świadomość tzw. drobnych sukcesów. Jak zaczynaliśmy, nie sądziliśmy, że uda nam się testować samochody, być zapraszanymi na prezentacje czy dostawać akredytacje na liczne eventy motoryzacyjne w Polsce. Wszystko jednak jest kwestią ciężkiej systematycznej pracy i wielu wyrzeczeń. W końcu po wszystkie auta trzeba udać się do Warszawy, co kosztuje nas cały dzień. Poza tym paliwo i ceny dojazdów po auta również pokrywamy z własnej kieszeni. Mimo to świadomość coraz większej popularności i rozpoznawalności serwisu, a także budowania autorytetu i zdobywania doświadczenia buduje i daje tego niezbędnego „kopa” do działania.

Zapewne te drobne sukcesy cieszą także dlatego, że wkładamy w portal całe serce i działamy na nim od samego początku jego istnienia, widzimy wszystkie wzloty i upadki i uczymy się krok po kroku na własnych błędach. Działamy jednak z pasją i portal pozwala nam ją realizować. Dla mnie osobiście motoryzacja, samochody to pasja a nawet powiedziałbym poniekąd styl życia. Można wręcz rzec, że ,,w samochodzie czuję się jak ryba w wodzie”. 

Obecnie jednak stoimy przed największym wyzwaniem w historii portalu. Jest on bowiem już oficjalnie zarejestrowany w Krajowym Rejestrze Mediów, figuruje jako firma, więc możemy nawet udzielać praktyk. Mimo to ambicje cały czas rosną wraz ze wzrostem statystyk. Dość powiedzieć, że jeszcze w analogicznym okresie ubiegłego roku liczna unikalnych użytkowników była dwa razy mniejsza niż obecnie. Obecnie szukamy osób do działu Samochody oraz osób, które by popracowały nad naszym Youtubem. Największym wyzwaniem jest jednak próba spieniężenia portalu – zarówno ja jak i Adrian skończyliśmy już studia i wypadałoby już z tego zacząć zarabiać. Z uwagi na ogromną konkurencję jest to jednak bardzo trudne. Optymalnie byłoby znaleźć jakiś partnerów lub inwestorów, co dałoby dodatkową motywację do działania i jednocześnie pozwoliło na dalszy rozwój projektu. 

Rozmawiał Dawid Pieczyrak 

Czy stowarzyszenie można zlikwidować poprzez uchwałę o samorozwiązaniu?

nie
tak, jeśli w statucie stowarzyszenia widnieje odpowiedni zapis o sposobie jego rozwiązania
stowarzyszenie może być rozwiązane jedynie przez sąd
Loading ... Loading ...

Zobacz także

Aktualności

Targi Organizacji Pozarządowych